Wyniki szkolnego konkursu „Dog’s Monologues / Monologi psa”
I
miejsce
Agata
Czerwionka z kl. 8a
za zabawne, pełne niuansów i nagłych zwrotów
akcji opowiadanie, w którym narratorem jest... pies!
(do przeczytania na końcu wpisu :))
Jakub
Kamiński, kl. 5a
za wnikliwe
przedstawienie w języku angielskim psich potrzeb oraz oznak psiego zdrowia
Filip Kuczma
z kl. 3b
za niezwykły
pomysł na sportretowanie psa oraz garść cennych informacji o tym, jak sprawić,
by pies czuł się z nami dobrze
II
miejsce
Zofia Piwko z kl. 5a, Kinga Szermuszyn z kl. 4a i Wiktor Pallach z kl. 4a
za pełne
ciepła ilustrowane zestawy wskazówek, jak opiekować się psem
III
miejsce
Milena Kur z
kl. 1b
za kolorowy plakat
przedstawiający uroki psiego życia
Wyróżnienie
Nikola Kleba
z kl. 3b i Robert Drewing z kl. 4a
za portrety
ulubionych zwierząt (a konkretnie: dwóch kotów i... węża :))
Dziękujemy wszystkim autorom i autorkom prac konkursowych. Będzie je można wkrótce obejrzeć i przeczytać na gazetce w holu głównym szkoły oraz na stronie szkoły.
Z
pozdrowieniami dla miłośników psów, kotów i wszelkich żywych stworzeń,
Joanna Kania
i Dorota Rudnik-Pestka
Ps A oto niesamowita praca Agaty - miłego czytania! :)
Świat oczami psa
Cześć mam na imię Budyń, tak jestem psem. Moje futerko jest bardzo czyste bo moja pani czyli Ania dba o mnie. Jest one białe z plamkami o kolorach brązowy i czarny. Powiem tyle że rodzice Ani są bardzo jakby to powiedzieć płochliwi. Codziennie rano jej rodzice błąkają się po domu jak zwariowani. Czasem biegają jakby gonił ich wielki Buldożer, a uwierzcie mi nie chcecie go spotkać. Raz o'mało co mi ogonka a ogon jest dla psa bardzo ważny. Obecnie gryzę zabawkową kość którą dała mi Ania. Już słyszę jak rodzice na górze biegają w tą i we wtą, tylko tym razem jeszcze bardziej się spieszą. Po chwili słyszę jak biegną po schodach, nim zdążę mrugnąć już są przy drzwiach. Strasznie są oni płochliwi. Ania podchodzi do mnie i mnie drapie za uchem uwielbiam jak tak robi. Kiedy idzie do kuchni ja truchtam do góry bo mam zamiar pójść spać na Ani łóżku. To jest skandal że psy śpią na mało wygodnym posłaniu a ludzie na takim dużym i miękkim. Psy też zasługują na jakiś luksus. Kiedy dotarłem wskoczyłem na łóżko i pokręciłem się w kółko przygotowując sobie miejsce. Gdy nagle zobaczyłem coś w oknie, był to kot. Stał sobie na płocie. Wskoczyłem szybko na parapet i zacząłem szczekać jak na psa przystało. Kot widocznie miał mnie gdzieś bo nic sobie z tego nie robił. Wkurzyłem się i zeskoczyłem z parapetu i drapiąc pazurami o podłogę szybko pobiegłem na dół. Stanąłem przy drzwiach drapiąc je, domagając się że Ania je otworzy. Podeszła i powiedziała:
Chcesz wyjść? No idź
Otworzyła drzwi a ja szybko pobiegłem do płotu gdzie stał kot. Zacząłem szczekać i drapać płot. Kot syknął i zeskoczył na drugą stronę płotu. Nie daje mu za wygraną i przeciskuje się pod płotem. Kiedy się znajduję po drugiej stronie zaczynam szczekać i gonię kota. Po chwili kot skręca i przeciskuje się przez jakąś furtkę. Nadal na niego szczekam ale kiedy znika mi z oczu zorientowałem się że nie wiem gdzie jestem. Miasto poza mojego domu jest jeszcze większe niż mi się wydaje. Taki mały kundelek jak ja to pchełka w takim dużym mieście. Schowałem się pod ławką które było obok żeby mnie ludzie nie zdeptali. Nagle poczułem bardzo fajny zapach mięsa, zaciekawiło mnie to więc pobiegłem w stronę gdzie prowadził mnie zapach. Doprowadził mnie do budynku tak zwany Restauracją. Gdzie ludzie zazwyczaj zamawiają sobie jakieś smakowite jedzenie. Już chciałem tam wejść gdy przed nosem pojawił się pan w białym fartuchu.
Wynocha! Psy nie mają tu wstępu! - krzyknął.
Ze strachu uciekłem pod ławkę. To skandal że my psy nie mamy wstępu do wielu rzeczy, a ludzie jakoś do naszej budy wejść mogą. Nie wiedziałem co robić ale postanowiłem że pójdę przed siebie bo raczej nie mogę siedzieć tu przez cały dzień. Nagle zobaczyłem Buldożera, przestraszyłem się nie na żarty ale zauważyłem że siedzi za bramą.
No cześć słodki piesełku! Siedzisz w klatce tak? - zaszczekałem na niego on tylko zawarczał.
Poszłem dalej szczęśliwy że Buldożer mnie nie zjadł. Kiedy sobie szedłem spokojnie usłyszałem warknięcie z tyłu mnie. Kiedy odwróciłem się ujrzałem to co nie chciałem ujrzeć. Nade mną dosłownie nade mną stał Buldożer, poczułem się wtedy jakbym coś nabroił i teraz czeka mnie coś złego.
O h-e-ej kolego - zaskomlałem - Wiesz to był żarcik
Raczej nie posłuchał bo zaczął mnie gonić. Ja rzuciłem się od razu do ucieczki, miałem bardzo słabe szanse na przeżycie ale nie chciałem jeszcze umierać. Był już bardzo blisko ale nagle zobaczyłem nadzieje na przeżycie. Była to otwarta furtka ale muszę się streszczać bo zaraz się zamknie. Zacząłem biec coraz szybciej i już furtka miała się zamknąć, gdy wskoczyłem w szparę pomiędzy furtką a murem. Dyszałem, obejrzałem się zobaczyłem wkurzonego Buldożera.
Nie tym razem... - wysapałem do niego.
Pobiegłem resztką sił do drzwi na szczęście były uchylone, wślizgnąłem się do środka niczym ninja.
A tu jesteś Budyn! - usłyszałem a był to głos Ani.
Martwiłam się o ciebie
Ania jest najlepszą opiekunką, mówię wam żyję tu jak w pałacu. Oczywiście w pozytywnym znaczeniu. Ziewnęłem bo byłem zmęczony po dzisiejszych przeżyciach, poszłem w stronę swojego posłania i ułożyłem się. Chcecie radę? Nigdy nie zadawajcie się z Buldożerem.
KONIEC!
Komentarze
Prześlij komentarz